sobota, 15 września 2018

rozdział pierwszy

Cisza. To ona ogarnęła dwudziestosiedmiolatkę, gdy drzwi jej nowego mieszkania zamknęły się za Edenem. Błoga cisza, której teraz tak bardzo potrzebowała. Chwili wytchnienia od pracy, niekończącej się na ostatnim roku studiów doktoranckich nauki oraz wiecznie nawiedzającej ją Laury. Bo choć były najlepszymi przyjaciółkami, musiały przecież czasem od siebie odpocząć, czyż nie?
Z uśmiechem rzuciła się na stojącą w salonie kanapę i westchnęła. Przy wypuszczaniu powietrza z płuc poczuła niewyobrażalną ulgę. Jakby ktoś zdjął z niej niesamowitej wagi ciężar, którego noszenia do tej pory nie była do końca świadoma. Pogładziła delikatnie zamszowy materiał okalający mebel. Beżowy. Beżowe zasłony, beżowa kanapa, beżowe fotele... Hazard dokładnie zadbał o każdy detal. Nie wiedziała, czy zrobił to sam, czy za pomocą wynajętej uprzednio projektantki wnętrz. Pewna była natomiast, że podobało jej się tu dosłownie wszystko. Od nowoczesnych sprzętów w kuchni umiejętnie wciśniętych w zabudowę hebanowych szafek, poprzez obszerną łazienkę wyposażoną w prysznic naprawdę pokaźnych rozmiarów, aż do wielkiego łóżka w sypialni, nad którym rysowała się niemal cała historia jej dotychczasowego życia.
Ze łzami w oczach uklęknęła na położonej przy zagłówku poduszce, po czym delikatnie przejechała opuszkami palców po jednym z miliona zawieszonych spinaczami na lince zdjęć. Trzymający ją na baranach Eden uśmiechał się, a ona mocno ściskała w dłoniach kępki jego włosów bojąc się, że za chwilę zleci na ziemię. Kawałek dalej widniało zdjęcie jej starszej siostry Beatrice w ósmym miesiącu ciąży. Rozczulona Elise dotykała jej brzucha, a stojący w tle ojciec z czułością przypatrywał się swoim dwóm oczkom w głowie. Wyżej stała tyłem w morzu ze wspomnianą wcześniej Laurą. Obydwie trzymały w wyciągniętych ku górze dłoniach staniki, śmiejąc się do rozpuku. Autorem zdjęcia był oczywiście belgijski piłkarz reprezentujący barwy Chelsea Londyn, który chwilę po wykonaniu fotografii próbował nakłonić wstawione lekko dziewczyny do odwrócenia się ku niemu. 
I najlepsza część... Zawieszona po środku, w samiutkim centrum, jeszcze czarnobiała... Elise i Eden w jednej ławce na rozpoczęciu roku szkolnego w gimnazjum. Przestraszeni. Zdezorientowani. Zawstydzeni. Ani ona, ani on nikogo tam nie znali. Byli nowi, osamotnieni, nic więc dziwnego, że w zastraszająco szybkim tempie złapali tak dobry kontakt. Dwa miesiące później dołączyła do nich Laura, co pokazywała fotografia nieco po prawo. Ich trójka na szkolnym boisku wytykająca języki do obiektywu. Tak właśnie stali się paczką najlepszych, nierozłącznych wręcz przyjaciół. I choć relacja ta nieraz wystawiona została na ciężką próbę, trwała po dzień dzisiejszy.
Ścierając z zaróżowionych policzków łzy szczęścia złapała za telefon, by napisać Hazardowi krótką wiadomość. Wtedy to dopiero zauważyła maleńką kopertę leżącą na szafce nocnej, pod lampką, zaadresowaną jej imieniem nakreślonym niezgrabnym pismem piłkarza. 
"Nie becz dzidziuś, tylko zacznij się śmiać na myśl o długich wieczorach ze mną, fifą, piwem (ewentualnie czterema) i horrorem pod  cieplutkim, różowym kocykiem leżącym na ostatniej półce po prawej stronie w szafie na dobranoc. Chociaż nie zgodziłaś się na pomysł mieszkania ze mną (nie rozumiem, ja wcale nie zostawiam brudnych gaci obok łóżka! Co najwyżej przy wannie w łazience...), to masz jak w banku, że nie odpuszczę Ci nocowanek. 
Buziaki bliźniaku!
P.S. Zdjęcia tak na pamiątkę. Coś czułem, że Ci się spodobają. No wiesz, męska intuicja;)"
Parskając śmiechem wybrała numer Edena, rezygnując z pisania sms'a. Odebrał momentalnie.
- Skąd, do jasnej cholery, Ty mnie tak dobrze znasz?! - wypaliła, starając się zapanować nad łamiącym się jeszcze nieznacznie głosem.
- Hmm… Trzy lata w jednym gimnazjum, później kolejne w Lille na tych Twoich głupich studiach marketingowych, kiedy darłaś się jak porąbana na moich meczach - w głowie miała obraz jego brwi, które z całą pewnością zadziornie powędrowały właśnie ku górze. Ona sama natomiast wywróciła oczami. - Kilka... Albo i kilkadziesiąt wspólnych imprez, parę litrów wlanego w nas alkoholu. A wiesz, po pijaku człowieka poznaje się najlepiej, niemalże na wylot. 
- Dobra Hazard, skończ.
Zaśmiał się na wspomnienie wszystkich żenujących sytuacji, które spotkały dziewczynę po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu. I po tym, jak parę razy musiał trzymać jej włosy, gdy skończyła przy muszli klozetowej zalana niemalże w trupa. 
- To dzięki Tobie nauczyłem się robić warkoczyki. - Tak właśnie spędzał chwile wspierania umierającej przyjaciółki. Tworząc z jej brązowych, długich pasm najróżniejsze fryzury. - Nawet kłosy mi wtedy wychodziły!
- Miejmy nadzieję, że już nie trafi Ci się okazja do robienia ich... - wydukała zażenowana dziewczyna.
- Nawet jeśli, to sami swoi matołku. - Szatynka skrzywiła się i już chciała wyjechać z ripostą, jednak nie pozwolił jej na to ponownie wydobywający się ze słuchawki głos. - A skoro już o tym mowa... 
- Nie idę z wami na żadną imprezę! - zaprotestowała automatycznie. - Żadne kluby, puby, dyskoteki... Nie ma nawet takiej opcji!
- A to czemu? - oburzył się Eden.
- Już ja dobrze wiem, jak się to skończy. - Nabrała sporą ilość powietrza czując w sercu, że zaraz poleci z jej ust istny słowotok. - Od drinka do drinka, niewinnej rozmowy przy barze, w końcu wyląduję z jakimś facetem na środku parkietu, a Ty niczym bohater wciśniesz się między nas i zagrozisz mu wykręceniem jaj, jeśli dotknie mnie choćby palcem. On wystraszony ucieknie do innej, a ja zostanę przy stoliku samiutka jak palec, gdy Ty z jakimś tam swoim kolegą pójdziesz na dupy. 
- Nie chodzę na żadne dupy - oburzył się. - Zwariowałaś!
- Już dawno. Kiedy zaczęłam się z Tobą zadawać.
Położyła się na łóżku mając nadzieję, że kwestię imprezowania bez Laury mają już wyjaśnioną. I tak też na szczęście było. 
- Dobra, już mi tu nie pyskuj! - Prychnęła wyzywająco na te słowa. - Ale skoro tak stawiasz sprawę, to mam lepszy pomysł. Zgarnę Azpiego z siłowni, wyciągniemy dostojniaczka Jake'a z agencji i wieczorkiem gramy turniej w fifę u mnie. Może być?
Elise zagryzła dolną wargę, udając, że się zastanawia.
- Lepiej...
- Ale?
- Ale gdzie jest nasza nocka Eduś! - zachichotała, wyobrażając sobie zniesmaczenie na twarzy przyjaciela.
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a nawet ziarenka pop cornu nie dostaniesz. Tyle w temacie.
Czuła się zwycięsko.
- Sama na trzech chłopów? - spytała, choć Hazard doskonale wiedział, że propozycja jest już przyjęta. 
- Mogę zaprosić jeszcze Alice, naszą znajomą. Albo powiedzieć Jake'owi, żeby zabrał Maite. Jak wolisz.
- A istnieje opcja, żeby przyszły obie?
Belgowi momentalnie zapaliła się lampka w głowie.
- I gramy kobiety na facetów! To jest myśl, ja nie mogę! Że też wcześniej na to nie wpadłem...
- Suuuuper  pomysł - przeciągnęła na znak zapowiadającej się, rychłej porażki. Sama nie była najlepsza w tę grę, od wyjazdu Edena do Londynu przeszło sześć lat temu sięgała po nią sporadycznie. Nie obstawiała, aby dwie nieznajome były w nią mistrzyniami, dlatego jedynie pokręciła głową z zażenowaniem. - Dwudziesta u Ciebie. Papatki!
Po czym nacisnęła czerwoną słuchawkę, opadając na łóżko. Dwie godzinki snu. Dokładnie tego było jej w tym momencie trzeba!


Zaparkowała swoim srebrnym audi a3 w podziemnym garażu pokaźnych rozmiarów apartamentowca. Zgarnęła z tylnego siedzenia czteropak smakowego piwa, po czym wysiadła z auta trzaskając drzwiami. Rozejrzała się w koło, nie wiedząc do końca, czego się spodziewać. Pełna ochrona, miejsca parkingowe pozajmowane przez samochody pokaźnych marek, na które ona musiałaby odkładać dobre kilka lat i jeszcze się przy tym głodzić, kamery zawieszone niemalże w każdym, nawet najmniejszym kącie... Westchnęła, wyciągając telefon z torebki. To Eden zaraził ją wybujałą miłością do motoryzacji. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiło się przed nią czerwone f12 berlinetta, postanowiła uciec stąd przed pojawieniem się chęci ukradnięcia go.
Czym prędzej otworzyła messengera i stukając pomalowanymi na różowo paznokciami o ekran telefonu, wpisała imię przyjaciela.
do 'największy matoł na świecie': Już jestem. Gdzie mam iść?
Na odpowiedź nie musiała zbyt długo czekać.
od 'największy matoł na świecie': Do windy i na czwarte piętro. Wyjdę po Ciebie dzidziuś.
Pokręciła głową na widok ostatniego słowa. Niegdyś nazywał ją tak jedynie w sytuacjach, kiedy to spanikowana powstrzymywała napływające do oczu łzy. Ewentualnie gdy nie wytrzymała i zaczynała lamentować z błahych powodów, a on śmiejąc się przytulał ją i mówił 'nie becz dzidziuś, nic się takiego przecież nie stało'. Między innymi za tym tak bardzo tęskniła po wyjeździe Hazarda do Londynu.
Dotarła do windy, nacisnęła guziczek z czwórką i odwróciła się w stronę lustra. Wyjęła z torby malutką kosmetyczkę, przypudrowała się, po czym marszcząc brwi zaczęła poprawiać rozczochrane włosy. Że też nie pomyślała, by zaopatrzyć się w szczotkę.
- Dobrze wyglądasz maleńka - zaśmiał się Eden widząc jej nieprzynoszące żadnych wyników starania. - Na randkę nie idziesz.
Wystraszona odwróciła się w jego stronę. Jakim cudem nie usłyszała, że drzwi windy zaczęły się rozsuwać?
- Przezorny zawsze ubezpieczony, czyż nie? - mruknęła, z uśmiechem składając na jego policzku delikatny pocałunek. Skrzywiła się jednak, czując kłujące włoski na swoim. - A Ty mógłbyś się czasem ogolić brudasie.
- Ale po co? - Wzruszył ramionami, kierując się w stronę mieszkania. - Znajdę sobie dziewczynę, to i zacznę się golić. Proste!
Elise potrząsnęła głową.
- Czasem nie wierzę w to co słyszę, wiesz?
- Kilka razy mi już to mówiłaś - powiedział przewracając oczami.
- I będę powtarzać dalej!
Oboje uśmiechnęli się, uradowani, że w końcu mogą spędzić razem trochę czasu.
Belg otworzył przed nią drzwi do swojego małego królestwa. Weszła, zostawiła na wieszaku wszystkie niepotrzebne rzeczy, po czym prowadzona przez niego udała się do salonu. Na wstępie doszły ją głośnie śmiechy oraz kobiecy pisk. Spojrzała zaciekawiona na Edena, ten jednak parsknął pod nosem i pokazał jej gestem, by szła dalej. Co miało znaczyć, że sama się zaraz przekona.
Na fotelu siedział ciemny blondyn z niebieskimi oczami, o lekkim zaroście i wyprostowanej posturze. Chciała czy nie, musiała przyznać, że na żywo robił o wiele lepsze wrażenie niż przez videochat. Zdążyła już bowiem poznać najlepszego kumpla Hazarda, Cesara Azpilicuetę podczas kilkugodzinnych, internetowych pogaduszek. Na kanapie natomiast dało się zauważyć ciemnowłosego Anglika łaskoczącego drobnych rozmiarów dziewczynę. Śmiała się do rozpuku błagając, by przestał. Zrobił to dopiero, gdy w progu zauważył Elise i Edena.
Cała trójka momentalnie wstała, uśmiechając się szeroko. Dziewczyna przywitała ją ciepłym uściskiem, krzycząc jednocześnie, że ma na imię Maite. Chwilę później Bosseau dowiedziała się, że stojący za nią brunet, puszczający jej na dobry początek oczko, to chłopak blondynki, Jake.
Następny w kolejce był Hiszpan.
- Cześć słońce. Cesar jestem - wyszeptał, udając, że próbuje ją poderwać, co wyglądało doprawdy komicznie. Nie mogła powstrzymać się od śmiechu. - Co powiesz na rundkę w fifę, Elise?
Zmarszczyła lekko czoło, jednak zaraz uśmiechnęła się promiennie, ukazując swoje równiutkie, białe zęby.
- Tobie nie byłabym w stanie odmówić! - zawołała, przytulając go. - Miło Cię w końcu zobaczyć.
- I wzajemnie ślicznotko.
Już wiedziała, że w jej życiu zaczyna się właśnie najlepszy okres.

~~~
Witam was kochani! Przybywam dzisiaj z pierwszym rozdziałem.
Na razie wieje nudą, ale mogę zapewnić, że z czasem wszystko zacznie się rozwijać. Na początek parę kwestii trzeba wyjaśnić, by później cała reszta była w stu procentach zrozumiana.
Dziękuję też za komentarze pod prologiem. Mega motywacja!
I cieplutko pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Oj, czyżby Cesar zaczął działać szybciej niż Eden? ;p
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy Eden w ogóle będzie chciał działać!

      Usuń
  2. Duet Eden - Elise jest genialny <3 Te ich rozmowy przesiąknięte wzajemnym dogryzaniem sobie, oczywiście w pozytywnym sensie, to mistrzostwo! Wyszczerz nie chciał mi zejść z twarzy, gdy czytałam ich przekomarzania :) Widać, że znają się jak stare konie. A co się dziwić, tyle lat przyjaźni! Ale to i tak zaskakujące, że Eden potrafił zapamiętać tyle szczegółów ... w końcu to facet! A faceci w szczegółach nie są zbyt dobrzy ^^ Jestem bardzo ciekawa postaci Laury! Czy ona jest taka sama jak oni? Podejrzewam, że tak, ale mimo wszystko poczekam na nią cierpliwie, bo się pojawi, prawda? ;)
    Kobiety kontra faceci? W FIFĘ? W ich boską grę przy której potrafią spędzać kilka godzin dziennie, opanowując wszystko do perfekcji? Powodzenia! :D Zawsze pozostaje kobieca broń, czyli język ciała :P Chociaż, czy ich jest cokolwiek w stanie oderwać od tej gry? W każdym bądź razie, dzięki temu, Elise poznała nowych znajomych i w Londynie będzie miała do kogo usta otworzyć. Bo całodobowe towarzystwo Edena odpada ... mam tu na myśli psychikę :P Jakiś detoks potrzebny jest! Ciekawi mnie również Azpi ... ten mały flircik to zachowanie typowego Hiszpana czy może dziewczyna wpadła mu w oko ^^ na pewno za wcześnie aby wysnuwać takie wnioski, no ale ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet to niby facet, ale wbrew pozorom potrafią się oni czasem skupić. A wtedy kodują tak, że przejdą do czynów, to nam kopary opadają! No nie mówcie że tak nie jest dziewczyny, hahaha.
      Na wnioski jest zdecydowanie za wcześnie, ale myślę, że niedługo wszystko zacznie się rozjaśniać. Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam!;)

      Usuń
  3. Akcja zaczyna nabierać tempa. 😃
    Dowiadujemy się coraz to nowszych rzeczy o naszej parze przyjaciół i ich relacji, która jest naprawdę wyjątkowa. Trwa już tyle lat i nawet odległość, czy nadmiar obowiązków nie zniszczył tej więzi.
    Mam wrażenie, że Elise i Eden wiedzą o sobie wszystko... A ich rozmowy są po prostu mistrzowskie.
    Również ciekawi mnie postać Laury. Która wydaje się być równie zakręcona, co wcześniej wymieniona dwójka.
    Na pewno będę wyczekiwała ponownego spotkania tej trójki razem!
    Elise powoli zadomawia się w Londynie przy pomocy Edena i poznaje nowych znajomych. Co na pewno będzie pomocne w kontekście dalszego mieszkania w stolicy Anglii.
    Pojawił się także Cesar, którego rola w tej historii mnie bardzo zastanawia. Nareszcie miał okazję spotkać się na żywo z Elise. Ciekawe, co dalej z tego wyniknie i jak potoczy się ich dalsza relacja.
    Och, mam tyle pytań, że z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, ciężko jest utrzymać szkolną przyjaźń w wirze pracy i masy obowiązków.
      Rola Cesara będzie dość, można powiedzieć, nietypowa. Ale myślę, że równie ciekawa, jak Edena;)

      Usuń
  4. Eden i Elise to śmieszna kombinacja. Niby przyjaciele, ale ja liczę tutaj na coś więcej. Nie rozumiem dlaczego jeszcze coś takiego nie wydarzyło się między nimi :D
    Jest i druga męska rola, którą ma Cesar. Czyżby szykował się trójkącik miłosny? Takie coś to ja lubię! Tylko będę miała problem, żeby zdecydować się na faworyta jahahaha
    Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jednak obalą mit, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje? Kto wie, hahaha
      Trójkącik, nie trójkącik, liczę że będzie według was ciekawie.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  5. Elsie i Eden to świetny duet! <3 Zdecydowanie nie można się z nimi nudzić :D
    Znają się jak przysłowiowe łyse konie i znają się na wylot, czemu absolutnie się nie dziwię... W końcu lata przyjaźni zrobiły swoje! :) Eden doskonale wiedział, jak urządzić mieszkanie przyjaciółki, aby w nowym miejscu żyło się jej jak najlepiej :)
    Ich rozmowy i dogryzanie sobie nawzajem - mistrzostwo! :D Uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy, gdy to czytałam haha :D
    Elsie przyjęła zaproszenie Edena na małą imprezę i na grę w Fifę... Grałam raz i przegrałam z kretesem, ale jej życzę powodzenia haha :D
    I pojawił się również Azpi <3 Który, jak widzę nie traci czasu i próbuje zbajerować Elise :D Bardzo ciekawi mnie również postać Laury i to, jak rozwinie się sytuacja pomiędzy tą trójką! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w fifę zawsze przegrywałam, dlatego właśnie grać przegrałam hahaha.
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam;)

      Usuń
  6. Wyczuwam mój nowy ulubiony blog. 💙 Czekanie na nowe rozdziały, to chyba jedyny jego minus.
    Trzymam kciuki, oby tak dalej!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. I obiecuję, że postaram się, by rozdziały były możliwie jak najczęściej.
      Również pozdrawiam!;)

      Usuń