Niska, roztrzepana szatynka próbująca ściągnąć walizkę niemalże tych samych rozmiarów, co ona sama powstrzymywała się od płaczu z ogarniającej ją bezradności. "Cholera! Czemu to zawsze muszę być ja?" - pomyślała, przypominając sobie miliony żenujących sytuacji, jakie miały miejsce w jej dotychczasowym życiu. Zawzięcie szarpnęła za materiałową rączkę przyszytą do górnej części bagażu, ale na nic. Bez zmian.
- Pomóc pani? - rozległ się głos za jej plecami.
Odetchnęła, odwracając się z najszerszym uśmiechem, na jaki tylko była się w stanie wysilić.
- Jakby był pan tak miły...
Mężczyzna zdjął walizkę z taśmy, wyciągnął rączkę, po czym życząc miłego dnia oddalił się.
Nie uszło to jednak uwadze stojącego pod ścianą bruneta z okularami przeciwsłonecznymi zakrywającymi mniej więcej połowę twarzy. Ubrany był w bluzę dresową, której kaptur zarzucił na głowę i śmiejąc się nie spuszczał wzroku ze ślicznej Belgijki nawet na sekundę. Dopiero gdy zarumieniona wyraźnie zaczęła kogoś szukać, odepchnął się plecami od ściany i ruszył w jej stronę.
- Nawet z tym sobie poradzić nie umiesz łamago? - spytał kpiarsko, otwierając przed nią ramiona.
- A Ty jak zwykle nawet pomóc nie mogłeś gamoniu? - odpowiedziała pytaniem, mocno się do niego przytulając. Wciągnęła woń perfum mężczyzny i upajając się nimi, przymknęła delikatnie powieki. Dokładnie tego jej było trzeba... - Tęskniłam, wiesz?
- Wiem - zaśmiał się.
- Liczyłam na większą wylewność z Twojej strony Eduś - sarknęła, odsuwając się. Doskonale wiedziała, że zawodnik Chelsea Londyn nienawidzi zdrobnienia od swojego imienia i z satysfakcją patrzyła, jak zniesmaczony marszczy brwi. - Żadnego "wyładniałaś maleńka"? Albo chociaż "miło Cię w końcu widzieć"?
- Miło Cię w końcu widzieć.
Złapał za uchwyt walizki, po czym skierował się w stronę wyjścia z lotniska. Elise podreptała za nim, starając się trzymać tempo, jakie narzucił. A zdecydowanie nie należało ono do wolnych.
- I tylko tyle? - wydyszała, kiedy stanęli pod samochodem. - Zawiodłeś mnie...
- No to jesteśmy kwita - rzucił, wystawiając język.
Dziewczyna zaśmiała się głośno. Szczerze, tak jak kiedyś. Jak nie zdarzało jej się od momentu rozstania z kimś, kogo nikt nie był w stanie zastąpić. Odzyskała coś niezwykle ważnego. Coś wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju i potrzebnego jej do życia niczym tlen i woda. Dającego ogromne pokłady szczęścia, wsparcia oraz obustronnego, pełnego zaufania. Jego. Najlepszego przyjaciela. Odzyskała jedynego w swoim rodzaju Edena Hazarda.
I zaczynała nowy etap swojego pokręconego, nieprzewidywalnego życia.
~~~
Publikuję prolog tylko i wyłącznie dlatego, że się boję.
Boję się, że jeśli tego nie zrobię, zabraknie mi motywacji do dalszego pisania, co nie raz mi się już zdarzało. Nawet nie wiecie, ile opowiadań swego czasu zaczęłam i porzuciłam po napisaniu kilku rozdziałów właśnie dlatego, że ich nie opublikowałam.
A więc tak. Jestem!
Nowa, ale jakby stara.
Ta sama, ale niby inna.
Myślę, że spora część z was (chyba, że nikt z 'moich czasów' nie został już na bloggerze) czytała moje wcześniejsze opowiadania, kiedy to byłam piętnasto lub szesnastoletnią dziewczyną marzącą jedynie o życiu u boku jakiegoś sławnego piłkarza i zakochaną w sporcie po krańce uszu.
Jedno mi zostało. Mianowicie miłość do sportu.
Liczę, że z czasem ktoś domyśli się, pod jaką nazwą pisałam wcześniej. Jeśli tak, będzie mi bardzo miło.
A teraz przestanę przynudzać i choć nie wiem, kiedy pojawi się rozdział pierwszy, to liczę, że prolog zachęcił kogokolwiek do zaobserwowania tego bloga.
Pozdrawiam!
Chelsea! <333 Eden! <3 Azpi! <3
OdpowiedzUsuńOch, kupiłaś mnie na samym wstępie, masz w banku to, że zostaję tutaj na dłużej! :D
Przyjaciel Eduś ^^ :D Nie rozumiem, czemu nie lubi, gdy Elise tak się do niego zwraca haha, przecież to niezwykle urocze :D
Dziewczyna rozpoczyna nowe życie w Londynie u boku swojego najlepszego przyjaciela... Z pewnością będzie się działo! :) Już zacieram ręce na ich słowne przekomarzanki haha ^^
Także ja z pewnością zostaję i życzę Ci dużo weny! :)
Pozdrawiam :)
Fakt faktem, że Chelsea to nie do końca moje klimaty, ale mam tak cholerną słabość do braci Hazard, że nie mogłam sobie darować. Poza tym Eden idealnie nadaje mi się do roli zwariowanego męskiego przyjaciela, dlatego tak o, jakos wyszło hahaha. Cieszę się, że wpasowałam się w Twoje gusta!;)
UsuńRównież pozdrawiam i bardzo dziekuje za komentarz!! :)
Zacznę od tego, że bardzo dziękuję za komentarze na moich pokręconych historiach oraz za zaproszenie do siebie :) Miałam tu wpaść już wczoraj, jednak ogarnęła mnie taka wena, że wręcz nie mogłam się oderwać od pisania. Ale jestem!
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w mój gust, bo Chelsea to był ulubiony angielski klub, a samego Edena darzę wielką sympatią. Zresztą, ja chyba jestem zainteresowana każdym sportowym opowiadaniem ^^
Z tego co zdążyliśmy się dowiedzieć z prologu, Eden i Elise to dobrzy przyjaciele, którzy nie mogą się powstrzymać od dogryzania sobie nawzajem. Ale żeby nie pomóc jej z walizką? Wstyd panie Hazard! :D I ... odzyskała go? Troszkę tu powiało tajemnicą i to może wręcz oznaczać wszystko. Odzyskała bo ich przyjaźń została wystawiona na próbę, albo na ten przykład odzyskała bo mieszkali w dwóch różnych krajach i teraz mają szansę być bliżej siebie. Czekam na więcej szczegółów, które na pewno pojawią się w kolejnych częściach :)
Życzę Ci weny, abyś dokończyła tą historię bo wiem jakie to jest ważne dla autora :) Ja jak najbardziej jestem zainteresowana i na pewno będę wpadać :)
Zazdroszcze weny do pisania i mam nadzieje, ze nigdy Cię nie opuści, bo z niecierpliwością czekam na następne rozdziały u Ciebie!:)
UsuńI dziekuje za poświęcony czas na przeczytanie moich bazgrołów, wiele to dla mnie znaczy;)
Eden! <3 Czekam niecierpliwie na to, co nam tutaj zafundujesz. Do następnego!
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo!;)
UsuńProlog bardzo mi się spodobał, dlatego na pewno zostanę na dłużej. :)
OdpowiedzUsuńElise i Eden tworzą bardzo ciekawy duet... Już teraz widać, że ich przyjaźń jest wyjątkowa. Na pewno nie będziemy się z nimi, ani przez chwilę nudzić.
Czekam z dużą ciekawością na pierwszy rozdział. :)
Cieszę się, że choć trochę udało mi się oddać relację Elise i Edena. Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach dam radę odzwierciedlić to, co ich łączy jeszcze dokładniej.
UsuńNo ale, nie wszystko na raz.
Dziękuję i pozdrawiam!;)
Pomimo tego, że ja w ogóle nie orientuję się w piłkarskim świecie to zostanę :) wpadłam, ponieważ zaprosiłaś i mi się spodobało!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie o co będzie chodzić w historii, bo na razie mamy przykład śmiesznej przyjaźni między Elise i Edenem. Fajna z nich parka, mam nadzieję, że w przyszłości dalej będą mnie rozśmieszać!
Nie pozostało mi napisać nic innego niż czekam na ciąg dalszy,
N
Również mam nadzieję, że jeszcze parę razy Elise z Edenem was rozśmieszą. I dziękuję bardzo za komentarz!;)
Usuń